fbpx

Nowa Lewica

image_intro_alt

Anita Kucharska-Dziedzic o pożarze w Zielonej Górze: PiS wini rząd PO, PO wini rząd PiS. A składowiska płoną

Rok temu była katastrofa ekologiczna na Odrze, w tym roku znowu Zielona Góra. W tamtym roku jakiś rządowy cwaniaczek chciał się kąpać w Odrze. Dziś wojewoda Dajczak z prezydentem Kubickim, którzy zrezygnowali z ewakuacji mieszkańców, jakoś się w Przylepie nie pojawili.

Zaczyna się przerzucanie odpowiedzialnością za pożar w Przylepie. Wojewoda i prezydent Zielonej Góry zgodnie przypominają, że zgodę firmie Awinion na składowanie toksycznych odpadów wydał w 2012 roku starosta z PO. Zapomnieli dodać, że powiatem rządził wówczas zgodnie PO-PiS.

Jednak starosta zielonogórski nie był jakimś wyjątkiem na mapie Polski. Co go tłumaczy?

  • stan prawny umożliwiający niekontrolowany obrót odpadami i przestępcze modus operandi powszechne w Polsce;

  • wynajem powierzchni magazynowych na słupa i firmy krzaki znikające po zapełnieniu magazynów.

Tak stało się i z firmą Awinion. Halę wynajęto od człowieka, który chciał dorobić do emerytury – ot inwestycja zapewniająca stały dochód. Jednak firma po zapełnieniu hali po sufit beczkami z niewiadomymi substancjami, zniknęła. A prawdziwi właściciele rozpłynęli się w powietrzu. I nie znalazła ich prokuratura. Podobnie jak właścicieli kilkuset innych składowisk toksycznych odpadów w całej Polsce. A te zaczęły płonąć, bo rzekome samozapłony stały się najtańszą formą utylizacji. O mafii śmieciowej słyszeli wszyscy. Ma się nadal dobrze, choć Morawiecki zapowiadał, że proceder się skończy. Nie skończył się. PiS wini rząd PO, PO wini rząd PiS. A składowiska płoną.

Od 2014 roku po opublikowaniu raportu WIOŚ wiadomo, że odpady w Przylepie to tykająca toksyczna bomba, że właściwie nie ma porządnej dokumentacji, co tam jest składowane, że to co jest składowane, jest składowane w sposób niezabezpieczony przed przesiąkami do gleby czy wód, że śmierdzi, a to co śmierdzi, jest groźne dla zdrowia i życia, ze nie przestrzegano warunków przeciwpożarowych. Że grozi samozapłon. Że będą wybuchy.

W 2015 roku miasto Zielona Góra, rozszerzając się, wchłonęło Przylep razem z halą i problemem toksycznej bomby. Wiedziano już, że benzen, ksylen, toluen działają rakotwórczo, są potwornie groźne i zagrażają ludziom mieszkającym i pracującym w Przylepie. Mieszkańcy co jakiś czas protestowali. Bez efektu. W 2018 roku sprawę na tapet wziął Ruch Miejski Zielona Góra. Ania Kraśko i Joasia Liddane zorganizowały debatę o śmieciach i odpadach w Zielonej Górze – w efekcie usunięto odpady przechowywane w halach pozostałych po Zastalu. Ale to centrum miasta. Hala w przylepie leży na uboczu i nie kłuła w oczy.

Nakręciłam z dr Sebastianem Pilichowskim krótki film o Przylepie, bo dotarliśmy do kart odpadów z Sanepidu, wskazujących, że Awinion zbierał chemikalia laboratoryjne i analityczne, czyli wysoce niebezpieczne. I prawdopodobnie przechowywał je w Przylepie. Też się nikt nie przejął.

Zostałam radną i również w imieniu Ruchu podczas obrad Rady Miasta pytałam i interpelowałam. W interpelacji pytałam o zabezpieczenie przeciwpożarowe i zabezpieczenie 5 tys. metrów sześciennych toksycznych opadów. Miasto odpowiedziało, że Biuro Ochrony Środowiska oraz Komenda miejska Straży Pożarnej na bieżąco monitorują składowisko i że nie ma żadnego niebezpieczeństwa i zagrożenia dla zdrowia obywateli. Dyrektorka biura miała klucze do hali. Zaglądano tam czasami. Ale nazywano to - stałym monitoringiem. Jak był skuteczny - wiemy od wczoraj.

Zapowiedziano przetarg na utylizację, ale i ten zapowiedziany i kolejne nie przyniosły rozstrzygnięć, bo prezydent nie chciał przeznaczyć na ten cel tyle, ile żądały zainteresowane firmy. W 2019 roku zostałam posłanką. Żegnając się z Radą Miasta zapowiedziałam, że tematu Przylepu nie odpuszczę. Zaproponowałam wykorzystanie ścieżki finansowania z Funduszu Pomocy Ofiarom Przestępstw, bo służy on przecież niwelowaniu skutków przestępstw, a prezydent Kubicki zawarł nieformalną, ale oczywistą koalicję z PiS, wiec drogę miał otwartą. Nie skorzystano jednak. Kiedy ta okropna Kucharska zaczęła mówić o Przylepie, Kubicki demonstracyjnie wyszedł.

Jako posłanka składałam zapytania do premiera Morawieckiego o toksyczne składowiska (bez odpowiedzi), do Ministerstwa Klimatu – interpelacje razem z posłami Lewicy i Zielonych w sprawie bomb ekologicznych i ponownie do Ministerstwa Klimatu w sprawie pomocy finansowej dla samorządów w usuwaniu niebezpiecznych składowisk. Ale Przylep nikogo nie interesował. Analogiczną interpelacje złożyła też posłanka Katarzyna Osos. Też bez efektu. Spławiano nas. Takie wodolejstwo jak dziś z wysięgników na płonące odpady.

Tymczasem prezydent Kubicki usiłował wymóc na samorządzie województwa dofinansowanie utylizacji odpadów, ale bezskutecznie, bo to przecież prezydent Zielonej Góry, w myśl prawa, jest gospodarzem i właścicielem odpadów znajdujących się na terenie gminy. Zarząd Województwa Lubuskiego zapowiedział, że się nie dołoży do utylizacji śmietniska. Stworzyłoby to precedens, bo takich składowisk na terenie województwa lubuskiego należących formalnie do lokalnych jednostek samorządu jest co najmniej kilka. Kilka lat trwała przepychanka sądowa. 2 lata temu NSA potwierdził, że składowisko w Przylepie ma usunąć prezydent Kubicki.

Mieszkańcy protestowali, miejscowa prasa podejmowała temat. Maciej Piotrowski w 2021 roku nakręcił interwencyjny reportaż, a straż pożarna zasypywała absorbentem przecieki z hali w Przylepie do sąsiadów prowadzących działalność gospodarczą obok hali. Prokuratura dysponowała ekspertyzami, że w każdej chwili może nastąpić samozapłon. W reportażu widać, jak Kubicki ze swoim ochroniarzo-kierowcą wyrzucają dziennikarza z gabinetu.

Interwencje nadal podejmowali radni – Dariusz Legutowski z KO czy sam Ruch Miejski z Joanną Liddane na czele. Jedynym skutkiem było zamówienie przez miasto operatu. Dysponowano już 3 dokumentami: operatem, opinią biegłego dla prokuratury oraz raportem WIOŚ, w których przewidywano pożar i wskazywano, że odpady w Przylepie są groźne dla zdrowia i życia obywateli. Przewidywano, że pożaru nie da się opanować, że będą wybuchy.

22 lipca 2023 r. wybuchł pożar.

Za utylizację toksycznych odpadów zapłacimy wszyscy - w podatkach, bo koszty poniesie Straż Pożarna - i zdrowiem i życiem - strażaków, policjantów i mieszkańców Przylepu, Płotów, Łężycy i gdzie tam jeszcze wiatr powieje. Samorząd wojewódzki będzie musiał szykować nowe polityki leczenia nowotworów.

Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka

Newsletter

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera!
W związku z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2016/679 o ochronie danych, wyrażam zgodę na gromadzenie, przetwarzanie oraz wykorzystywanie przez Nową Lewicę przekazanych przeze mnie danych osobowych w celach informacyjnych i promocyjnych związanych z działalnością Nowej Lewicy w celach administracyjnych na użytek newslettera, w szczególności wyrażam zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną newslettera oraz informacji o przedsięwzięciach organizowanych lub współorganizowanych przez Nową Lewicę, a także informacji o bieżących wydarzeniach politycznych. Czytaj dalej...
Polityka prywatności | Polityka cookies © 2021 Nowa Lewica. Projekt i wykonanie: Hedea.pl

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Rozumiem